Nie raz wabią nas ogłoszenia o pracy typu „zarób 7000 w osiem tygodni”, sprawiając wrażenie że oferowane wynagrodzenie jest wielką sumą. Czy rzeczywiście można zarobić tyle na rękę? Dotykamy tematyki pracy tymczasowej oraz wynajmu pracowników. Czy praca tymczasowa jest remedium na brak pracy w Polsce?
Obecnie sytuacja się zmienia, co warto zauważyć, gdyż spory napływ siły roboczej ze Wschodu (głównie z Ukrainy) wyraźnie wpłynął na rynek pracy w naszym kraju.
Płaca netto czy duże brutto?
Wracając do wynagrodzeń. Podawanie kwoty „dużego brutto”, jako netto albo bez podania szczegółów umowy pozostawiam bez komentarza. Stało się to codzienną praktyką rekruterów. Trzeba nam ostrożności w czytaniu ogłoszeń. Przykładowo, ostatnie przeczytane ogłoszenie rekrutujące do działu IT proponowało 6000 netto (B2B). Co oznacza tajemny skrót B2B? rozwijając, jest to „business to business”, czyli my ci płacimy kwotę, a ty nam wystawiasz fakturę, a także sam sobie opłać składki ZUS (ubezpieczenie zdrowotne, społeczne i emerytalne) oraz podatki. Czyli to wynagrodzenie netto B2B, jest netto brutto!
Ogień chłodzi, żółw sprinterem. Może się znajdzie naiwny. A 7000 podzielone na dwa daje 3500 brutto miesięcznie, co skutkuje wypłatą na rękę około dwóch tysięcy złotych. Gdzie te tysiące?
Praca tymczasowa czy samozatrudnienie?
Jak praca tymczasowa wpływa na sytuację na polskim rynku pracy? Czy jest mniejszym złem od samo zatrudnienia, tak nagminnie nadużywanego przez niektórych pracodawców? Co do tego dokładają pracownicy z Ukrainy?
Sytuacja z pracownikami zza wschodniej granicy nieco przypomina tę z Niemiec sprzed lat dziesięciu- piętnastu, kiedy to z likwidowanych przez PO w Polsce zakładów ruszyła fala emigracji zarobkowej – przykładowo ze Szczecina do Bawarii, Holandii, Norwegii. Polscy elektrycy i spawacze-szlifierze zalali RFN, znajdując pracę mimo praktycznie zerowego poziomu znajomości języka niemieckiego. Wiemy, bo na początku praca tak była „grupowa” jeden znał język, reszta się go trzymała. Obecnie – od co najmniej 2012 roku – Niemcy życzą sobie osób ze znajomością niemieckiego. I takie osoby – przy polskim poziomie wiedzy fachowej i naszej pracowitości – znajdują dalej pracę za zachodnią granicą. Czy da się wykonać proste porównanie tamtej sytuacji z obecną sytuacją pracowniczą w Polsce? O tym w następnym opracowaniu.